Pierwsze spotkanie w trzemeszeńskim Domu Kultury
z ks. prof. Remigiuszem Kurowskim, wywodzącym się
z podmogileńskiego Goryszewa, odbyło się przed dziesięciu laty. Tegoroczna wizyta u nas absolwenta miejscowego liceum z 1974 roku, a potem cenionego i lubianego filozofa, profesora Instytutu Katolickiego w Paryżu, ponownie stała się znaczącym wydarzeniem kulturalnym, naukowym i towarzyskim, gromadząc komplet gości. Nic dziwnego więc, że byli wśród nich szkolni przyjaciele, a żywe wspomnienia gościa wielokrotnie odnosiły się do mile zapamiętanych licealnych nauczycieli i uczniowskich zdarzeń. Choć ks. prof. Remigiusz Kurowski tuż po pierwszym tu spotkaniu opuścił Paryż i podjął się trudnej misji w Hongkongu, doskonale zapamiętał Trzemeszno. W najnowszym swoim tomiku poetyckim “Jeszcze jest czas” potwierdził to wzruszającym wierszem “Trzemeszeńskie kasztany” i poświęconą im artystyczną fotografią. Wspomnieniową w nim nutę uczestnikom spotkania
z artystycznym wdziękiem wyrecytowała Danuta Szreder. Jako prowadzący rozmowę z poetą i filozofem, który zachował godną uznania troskę o język ojczysty, przeżywałem wyjątkową satysfakcję, widząc zainteresowanie słuchaczy, serdeczne zaangażowanie gościa, żywą dyskusję i wdzięczność okazywaną organizatorom. Świetnie przygotowane spotkanie w kawiarnianej atmosferze było kolejnym dziełem dyrektora Domu Kultury Mariusza Zielińskiego i jego współpracowników. Gość z Hongkongu był również usatysfakcjonowany obecnością burmistrza Krzysztofa Derezińskiego i przewodniczącego Rady Miejskiej Benedykta Nitki, którzy obdarowali go pakietem promującym Trzemeszno. Kilka godzin wcześniej Radio Pomorza i Kujaw nagrało długą rozmowę
z ks. prof. Remigiuszem Kurowskim. Powstała dzięki niej specjalna audycja zostanie wyemitowana w najbliższych dniach. Przed wyjazdem do rodzinnego Goryszewa poeta odbył jeszcze kilka ciekawych rozmów ze swoimi trzemeszeńskimi sympatykami i napisał kilkanaście dedykacji w tomiku “Jeszcze jest czas”. Przy wzruszającym pożegnaniu gość zapewniał, że z Trzemeszna powróci do Hongkongu z najlepszymi wspomnieniami.
Stanisław Kaszyński